poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Tajemnice banknotów świata część 1

Bardzo lubię zbierać rzeczy. W zasadzie od małego. Zaczęło się chyba od naklejek Panini, gdy te weszły do sprzedaży (nawet nie wiecie - a może wiecie - jaką ucieczką było ponowne zbieranie Panini kiedy do takiego wieku dorósł mój syn) ale dość szybko ułożyło mi się w głowie, że coś co chcę zbierać to monety i banknoty. Dzisiejszy wpis poświęcę tym drugim.

Banknoty są trochę jak komiksy. Można je oglądać kilkanaście razy, a wciąż znajdzie się coś fascynującego. I po prawdzie jest tyle szczegółów i tyle różnych wątków, że wpis o wszystkim miałby chyba pięćdziesiąt ekranów. Dlatego zdecydowałem, że zrobię z tego cykl, który pozwoli Wam i mnie skoncentrować się na poszczególnych wątkach. Zaczynamy od czegoś co rzuca się w oczy na samym początku, od razu kiedy bierzemy pieniądz do ręki - a zatem co/kto jest na banknocie.

Zdecydowanie najpopularniejszą opcją jest przywódca kraju. A najpopularniejszym przywódcą z banknotów jest najdłużej panująca monarchini świata, czyli Elżbieta II. Królowa Brytyjska jest również głową wielu państw Wspólnoty Narodów, więc jej podobizna zdobi nie tylko brytyjskie funty. Do tego królowa występuje w wielu wersjach jeśli chodzi o wiek. Może być młoda, jak na tym banknocie z Belize:

Ale też w sile wieku (sprawdziłem, miała 51 lat gdy robiono jej ten portret, czuwaj!), jak na australijskiej pięciodolarówce. Nota bene jest to jedyny australijski banknot z królową. 


Podobnie jest w Kanadzie; Elżbieta zdobi jedynie dwudziestodolarówkę; inne banknoty pokazują kogo innego. Kanadyjska królowa ma na portrecie lat siedemdziesiąt kilka.


Najbardziej królową uwspółcześniła Nowa Zelandia; na najnowszej emisji tamtejszych dolarów, również na zielonej dwudziestodolarówce oglądamy portret osiemdziesięciopięcioletniej monarchini. Spory rozstrzał, jesli weźmiemy pod uwagę, że pierwszy raz wystąpiła na kanadyjskiej dwudolarówce jako osmioletnia księżniczka. 


No dobrze, nie samą Elżbietą banknoty stoją. Monarchów możemy oglądać na pieniądzach emitowanych przez inne państwa. Tacy na przykład Brunejczycy łatwo nie uciekną od sułtana Hassanala Bolkiaha (rządzącego nimi absolutystycznie od bagatela ponad 50 lat). Wystarczy, że chcą za coś zapłacić pięcioringgitówką.


Z kolei jeśli mieszkasz w Maroku, nie wymigasz się od spojrzenia Muhammada VI, władcy podejrzewanego zreszta ostatnio coraz mocniej o ukrywanie swojego homoseksualizmu (co zważywszy na muzułmańska naturę Maroka jest raczej oczywiste)


Jak już jesteśmy przy takich przypadkach, całkiem niedawno zmarł w Omanie sułtan Kabus bin Said al Said. Rządził Omanem przez lat ponad 40, jego tajemnicą poliszynela było, że lubił otaczać się przystojnymi młodzieńcami. Tu Kabus na jednym rialu.


Z kolei większość banknotów używanych obecnie w Tajlandii ma na sobie wizerunek jeszcze poprzedniego, ale bardzo długo panującego króla Bhumibola, zwanego tez ceremonialnie Ramą IX. Niestety, nie mam jeszcze w kolekcji banknotu z nowym kontrowersyjnym królem imprezowiczem Ramą X, czyli Mahą Vajiralongkornem.


A co jeśli nie mamy monarchy? Możemy zawsze odwołać się do postaci historycznej. I to nie tylko w Polsce. Mówisz Mongolia - myślisz Dżyngis Chan. I na wyższych nominałach mongolskich tugrików możemy pooglądać dobrotliwy uśmiech tegoż.


Jeśli masz deficyt kogokolwiek, kogo by się dało pokazać, bo Twój kraj nie jest znany z niczego specjalnego, to też można pochwalić się jakimś historycznie istotnym przywódcą. Według Mołdawian od późnego średniowiecza nie narodził się tam nikt wybitniejszy niż hospodar Stefan Wielki. Dlatego mamy jego twarz na wszystkich mołdawskich banknotach, od jednego do tysiąca lei.


Dyktator to też jakby król, prawda? No to proszę. Irański ajatollah Chomeini, Mao Tse-tung, wietnamski dobrotliwy wujaszek Ho Chi Minh czy - tout proportions gardees - Che Guevara z Kuby. 





Z tego samego cyklu, choć postaci nieco sympatyczniejsze, mamy jeszcze Kemala Atatürka, Nelsona Mandelę czy Mahatmę Gandhiego, zeby daleko nie szukać. 




No dobrze, a co jeśli nie przywódcą, historyczny czy obecny? Banknoty dają nam cały wachlarz możliwości! Ot weźmy choćby takie kraje europejskie jak Serbia czy Bułgaria. Na banknotach serbskich widnieją np. Nikola Tesla (naukowiec), Jovan Cvijić (matematyk) czy Đorđe Vajfert (bankier i przedsiębiorca). W Bułgarii mamy Paisija Chilandarskiego (teologa), Iwana Milewa (malarza) czy Petyra Berowa (takiego naukowca od wszystkiego)




A jeśli mamy za wielu chętnych na banknoty i pchają się nam drzwiami i oknami, to możemy zawsze dać trzech na jeden banknot, jak na tych 100 dominikańskich pesos. Tu wszyscy ojcowie narodu są usatysfakcjonowani w jednym miejscu.


A co, jeśli w kraju mamy reżim odwołujący się do wielonarodowosci i równości między autochtonami a potomkami konkwistadorów zza morza? Robimy jak w Boliwii. Mamy bohaterów z różnych ras i klas. Evo Morales był zadowolony.


Wreszcie możemy pójść drogą szwedzką. Władcy - nuuuda. Bohaterowie? Nuuuda. Za to popularna pisarka dla dzieci i piosenkarz pop z lat 60? Czemu nie? No bo co w końcu, kurczę blade, jak mawiał Mikołajek!


Pisarka to rzecz jasna Astrid Lindgren, a piosenkarz to Evert Taube. Nie podbiłby dzis list przebojów, ale nie oszukujmy się, Mieczysław Fogg też by nie podbił.


Można oczywiście w ogole nie pokazywać nikogo, tę drogą poszły choćby Macedonia, Birma czy Seszele. 




Oczywiście zdarzają się też ciekawostki zupełnie niszowe i takimi podzielę się z Wami już niebawem. A na dziś wystarczy, mam nadzieję, że się Wam podobało i że wypowiecie się w komentarzach tu albo na fejsbuku. No i jak zawsze - podawajcie dalej! Będzie mi bardzo miło jeśli będę mógł się podzielic z innymi śmietnikiem w mojej głowie:)

4 komentarze:

  1. Czad! Aż sobie wyguglowałam tę ośmioletnią Elżbietę i znalazłam na dwudziestodolarówce taką: http://image80.360doc.com/DownloadImg/2014/12/2816/48521662_2.jpg (uwaga, chińska strona, bo tylko tam była Elka, ale niczego mi nie zeżarło)

    OdpowiedzUsuń
  2. A może coś o koniach na banknotach i monetach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczę czy gdzieś są, ale wydaje mi się, że wiele się nie znajdzie...

      Usuń

Ale że Dudka na mundial nie wzięli czyli czy Jerzy Dudek był dobrym bramkarzem?

Ostatnio dużo było w sportowym internecie wspominek z finału Ligi Mistrzów w 2005 roku, kiedy Liverpool w drugiej połowie odrobił trzy gole...